Swoją drogą miałam z tym strojem parę problemów, bo rano w sobotę mój tata musiał wyjechać od nas z powodu strasznego bólu głowy... I niestety zabrał ze sobą strusie pióra, które były mi potrzebne do fryzury.
Z moim M. lataliśmy po Bolkowie w poszukiwaniu rozwiązania i trafiliśmy na kwiaciarnie sztucznych kwiatów i innych duperelek pseudo-ozdobnych :]
W ten sposób powstała ta nie do końca idealna fryzura (z WIEEELKĄ pomocą mojego M. za co strasznie dziękuję :*)
To na tyle :D
Niedługo pojawią się na blogu kolejne antoninowe wytwory :>
świetne zdjecie! pieknie wyglądasz ^^ ostatnio mnie zainteresowała postać Marii Antoniny, chciałam obejrzec o niej film, ale mam trudności z namierzeniem go :) czekam na kolejne prace i ciekawostki :)
OdpowiedzUsuńDzięki :*
OdpowiedzUsuńjak cudnie. w każdym detalu.
OdpowiedzUsuńmoja Maria A. z wolna się wykluwa, ale jakoś tak mnie korci, żeby na przekornie... :)
Fantastyczna kreacja, pięknie wyglądałaś :-)
OdpowiedzUsuńFajna przemiana. Lubie oglądać ludzi z Castle Party, którzy na co dzień są jak inni, ale na te kilka dni pozwalają popuścić wodzom fantazji :)
OdpowiedzUsuńHahaha ^^
OdpowiedzUsuńTylko ja na codzień wyglądam często dośc podobnie :P
Fajny pomysł. Bardzo mi się podoba ten motylek we włosach. :)
OdpowiedzUsuń